T6 Max to najnowszy głośnik Bluetooth w chińskim portfolio firmy Tronsmart, będący obecnie najmocniejszym głośnikiem produkowanym przez firmę. Od kilku tygodni jesteśmy w posiadaniu urządzenia, więc przyszedł czas, aby napisać Wam kilka zdań na jego temat.
Zacznijmy tradycyjnie od pudełka i jego zawartości.
Pudełko
W zestawie oprócz samego głośnika znajdziemy również futerał, kabel AUX (do podłączenia kabla jack do telefonu), kabel ładujący USB-C oraz instrukcja obsługi. W przeciwieństwie do pozostałych modeli Tronsmart, które ważą nieco ponad pół kilograma, T6 Max to dość ciężki głośnik. Jego waga to 2 kilogramy. Większa masa nie jest zła dla głośnika, ale przenoszenie urządzenia z miejsca na miejsce może być nieco trudniejsze niż w przypadku mniejszych braci.
Wygląd
Po wyjęciu z pudełka pierwszą myślą jaka przychodzi nam do głowy – Apple HomePod. Niewątpliwie stamtąd skopiowano projekt. Całość wygląda dobrze, wykończenia są wykonane naprawdę dobrze, podobnie jak użyte materiały.
Góra głośnika to aluminiowa maskownica. Poniżej znajdziemy materiał podobny do tego z HomePod.
W górnej części urządzenia znajduje się także panel sterowania z odpowiednimi przyciskami głośności, sterowania głosowego, Bluetooth i korektora. Znajdziemy tam również czujnik NFC. Spód wykonano z nieprzywierającej gumy, która utrzymuje głośnik na miejscu nawet przy maksymalnej głośności.
Z boku na dole znajduje się przycisk włączania/wyłączania, port USB-C do ładowania, gniazdo typu jack oraz port DC do zasilania bezpośrednio z gniazdka. Znajduje się tutaj także zaślepka, która chroni głośnik przed zachlapaniem wodą, nadając mu stopień ochrony IPX5.
Sterowanie i dźwięk
Panel sterowania znajdujący się w górnej części urządzenia jak wspomnieliśmy na początku jest dotykowy, a przyciski są podświetlone. Całość wygląda bardzo dobrze. Po dotknięciu panela przyciski zapalają się i gasną po 10 sekundach. Aktualna głośność prezentowana jest za pomocą podświetlanych kropek.
Generowany przez głośnik dźwięk jest mocny (60 watów). Urządzenie posiada imponujący bas. T6 Max to głośnik, który idealnie nadaje się na wypady za miasto. Duża moc i świetny bass zrobią wielkie wrażenie na każdym uczestniku takiej imprezy.
Dźwięk przestrzenny 360°. Dzięki specjalnemu zaprojektowaniu i rozmieszczeniu 4 głośników wysokotonowych i subwoofera Tronsmart T6 Max gwarantuje świetnie zbalansowany dźwięk, dzięki czemu każdy może cieszyć się doskonałym brzmieniem z każdego miejsca.
Głośnik posiada 3 predefiniowane tryby, do których można uzyskać dostęp za pomocą przycisku EQ: Balanced Sound, 3D Sound i Bass Boost. Myślę, że tryb Balanced jest tym trybem, który zapewnia najbardziej zrównoważony dźwięk.
Warto wspomnieć o tym, że podobnie jak pozostałe głośniki Tronsmart, T6 Max ma również funkcję TWS, która umożliwia połączenie dwóch głośników razem w tryb stereo.
Tronsmart T6 Max wykorzystuje do połączenia z telefonem Bluetooth 5. Maksymalna odległość jakiej mogliśmy przesyłać muzykę do głośnika to 15 metrów, czyli dość dobrze. Należy pamiętać także o tym, że głośnik nie ma wejścia na kartę pamięci, czy pendrive, więc kedynym sposobem na odtwarzanie muzyki jest połączenie z telefonem za pomocą kabla lub Bluetooth.
Bateria
Głośnik jest wyposażony w ogromną baterię o pojemności 12 000 mAh, która powinna zapewnić do 20 godzin użytkowania (przy 50% głośności). W moim przypadku przy głośności na poziomie 50-70%, czas pracy głośna wynosił 16-17 godzin, co w zupełności wystarcza. Głośnik ładujemy przez port USB-C, a pełne ładowanie trwa około 5-6 godzin.
Podsumowanie
T6 Max to jeden z moich ulubionych przenośnych głośników. Jest to bez wątpienia jeden z najlepszych głośników wyprodukowanych do tej pory przez Tronsmart. Wykonany z najwyższej jakości materiałów i może z łatwością zastąpić system audio 2.1, czy rozkręcić imprezę w ogrodzie czy na plaży. Jeśli lubisz mocny bass i ogromną moc, to zakup tego głośnika będzie strzałem w dziesiątkę.
Głośnik możecie kupić m.in. w sklepie geekbuying.pl. Paczka wysyłana jest z Polski, więc czas dostawy jest bardzo krótki. Urządzenie możecie zakupić klikając w to miejsce. Gorąco polecamy, bo naprawdę warto!