Jeśli przecieki się potwierdzą, Galaxy S26 Ultra może być pierwszym smartfonem, który pokaże, jak powinien wyglądać ekran premium w 2026 roku.
Samsung planuje zastosować technologię CoE OLED, która – przynajmniej na papierze – powinna wycisnąć z wyświetlacza znacznie więcej niż to, co teraz oferuje konkurencja. Tak, mowa też o Apple.
Co może się zmienić?

Nowa technologia budowy ekranu CoE OLED (Color filter on encapsulation) zakłada, że filtr kolorów zostanie położony bezpośrednio na warstwie emitującej światło. Czyli mniej warstw, mniej strat. To powinno przełożyć się na wyższą jasność i mniejsze zużycie energii. Dla zwykłego użytkownika oznacza to jedno: ekran, który będzie bardziej czytelny w słońcu i mniej drenuje baterię.
Jeśli to wszystko faktycznie trafi do S26 Ultra, Apple będzie mogło tylko patrzeć z boku, jak Samsung wyprzedza ich o generację. iPhone’y z ich przestarzałym PPI dalej będą próbowały bronić się marketingiem, bo na konkret w pikselach już dawno nie mają czym odpowiedzieć.
Ekran, który nie będzie lusterkiem
W przeciekach pojawiły się też informacje o tzw. warstwie depolaryzującej. Co to znaczy? Jeśli plotki się potwierdzą, ekran w S26 Ultra ma odbijać znacznie mniej światła niż obecne panele. To mogłoby oznaczać lepszy kontrast, ostrzejszy obraz i zero smug nawet w ostrym słońcu. Bez konieczności odpalania jasności na 100% i smażenia dłoni.
Czy to rewolucja? Nie. Ale będzie to coś, czego iPhone dalej nie ma i szybko mieć nie będzie. I nie chodzi o to, że Apple nie może – po prostu nie chce. Albo nie umie.
Apple dalej w swoim rytmie
O ile Samsung faktycznie wrzuci ten ekran do S26 Ultra, różnica względem iPhone’ów będzie już nie tylko na wykresach, ale też gołym okiem. S24 Ultra i S25 Ultra już teraz wyglądają lepiej od iPhone’ów 15 i 16. A S26 Ultra – przynajmniej według tego, co wycieka – może dołożyć jeszcze kilka oczek do przewagi.
Apple z kolei ciągle trzyma się tych samych rozdzielczości i tego samego podejścia do wyświetlacza. „Retina” brzmi dumnie, ale dziś to już po prostu średniak z ładną nazwą. Samsung szykuje coś, co może naprawdę wnieść jakość obrazu na nowy poziom. A czy tak się stanie? Przekonamy się dopiero, gdy telefon wyjdzie na rynek. Na razie trzeba chłodzić emocje – to wciąż tylko przecieki.