Bateria w kontrolerze, który nabyłem razem z PlayStation 4 pozostawiała wiele do życzenia. Mogłem na nim grać maksymalnie 4 godziny, a po upłynięciu tego czasu byłem zmuszony do podłączenia go kablem do konsoli w celu naładowania jego baterii.
Musiałem się do tego przyzwyczaić, bo początkowo nie planowałem zakupu kolejnego kontrolera, a kupno pojemniejszej baterii i wymiana na własną rękę nie wchodziły w grę. Z rozłożeniem DualShock 4 nie miałbym problemów, ale schody pojawiłyby się podczas składania.
Parę tygodni później na Allegro znalazłem prawdziwą perełkę (przynajmniej dla mnie), był nią pad z limitowanej edycji z motywem związanym z Metal Gear Solid V The Phantom Pain. Postanowiłem, że go kupię, choć jego cena była dość wygórowana, biorąc pod uwagę, że prawdopodobnie był używany. Zamówiłem go i na drugi dzień był, a czas działania na baterii przewyższała kontroler, który miałem z baterią.
Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że są dodatkowe baterie wtykane w port microUSB lub całe obudowy. Właśnie dlatego poszedłem po najkrótszej linii oporu i kupiłem drugiego pada. Nie brałem nawet pod uwagę, że kiedyś zdecyduje się na zakup takiego produktu, bo grałem głównie jednym kontrolerem. Później pierwszy poszedł do modyfikacji i dodanie łopatek sprawiło, że obudowa, którą zamówiłem będzie dla niego bezużyteczna, ale postanowiłem sprawdzić jej działanie z mniej wyżyłowanym padem.
Obudowę ciężko dostać u nas w kraju, więc odwiedziłem Amazon (najpierw DE, potem UK). Na niemieckim nie mogłem dodać swojej karty Maestro, właśnie dlatego musiałem szukać szczęścia na UK i wszystko się udało, no może prócz pierwszego wpisana numeru karty płatniczej. Pomyliłem go, ale następnego dnia poprawiłem i paczka z obudową była u mnie w środę, choć zamówienie złożyłem w niedzielę.
Po rozpakowaniu nie zajmowałem się całą zawartością pudełka, a właśnie nakładaną na kontroler obudową w kolorze białym (jest też czarny i kamuflażowy). Jednak oprócz niej znajdziemy kabel microUSB do ładowania wbudowanej baterii o pojemności 1200mAh i instrukcję obsługi.
Obudowa zbudowana jest z dwóch łączonych ze sobą części, jedna jest potrzebna na górną część pada,a druga na dół. Jej nałożenie na sprawiało mi problemów, choć jej zdjęcie już tak. Zaczepy są mocne i trzeba uważać, żeby nie złamać jednej części obudowy. Nie raz byłem tego bliski, ale na szczęście nie stało się nic poważnego.
Wbudowana w DualShocka 4 bateria o pojemności 800mAh wystarcza mi zazwyczaj na maksymalnie dwa dni bez konieczności jej ładowania. Nawet ładowanie nie trwa przesadnie długo, więc teoretycznie w moim przypadku obudowa z baterią powinna być bezużyteczna, ale tak nie było. Już tłumaczę, to tak naprawdę powerbank, ponieważ po naciśnięciu przycisku ulokowanego z tyłu bateria w kontrolerze zaczyna się ładować. Nawet wtedy można na nim grać, ale trzeba pamiętać, że od czasu do czasu ładowanie może zostać automatycznie przerwane, co dość często mnie dotykało. Jeszcze ani razu odkąd nabyłem Gioteck Controller Power Skin nie zdarzyło się, żeby bateria pada naładowała się do pełna.
Podsumowanie
Gioteck Controller Power Skin z pewnością sprawdzi się w przypadku osób, które nie są w stanie samodzielnie wymienić baterii w swoim kontrolerze. Mnie produkt przypadł do gustu i korzystam z niego dopiero przed rozładowaniem pada, nie muszę go wtedy podpinać do konsoli, choć i tak nadal wykorzystuje Bluetooth do komunikacji (kontroler to V1, nie V2).
Konstrukcja, jak na zastosowanie tworzywa sztucznego jest zwarta i niestraszne jej trudy codziennego grania, ale właśnie przez to ciężko ją zdjąć. Ponadto po jej nałożeniu nie można sparować kontrolera kablem z inną konsolą, dowiedziałem się o tym, gdy wziąłem pada z obudową do kolegi, żeby pograć w UFC 2. Musiałem ją zdjąć i dopiero wtedy sparować DualShocka 4 kablem z konsolą.
Nie sprawdzałem wszystkich dostępnych kolorów, ale wolałbym przezroczystą, a nie białą. Wtedy nadal mógłbym cieszyć się wyglądem swojego kontrolera z limitowanej edycji.
Osobiście jestem w stanie polecić ten produkt, ale pamiętajcie, że nie naładuje wam pada do końca, więc zastanówcie się przed zakupem, aby się na nim nie zawieść.
Produkt kupicie tu.