Google postanowiło udostępnić swoje narzędzie AI – Gemini – także dzieciom. Brzmi trochę jak „dajmy przedszkolakom zdalnie sterowane drony”, ale spokojnie, to nie będzie dziki zachód.
Żeby dziecko mogło rozmawiać z Gemini, jego konto musi być podpięte do Family Link. To ta aplikacja, która daje rodzicom iluzję panowania nad technologią. No dobra – częściową kontrolę. Ale lepsze to niż nic.
Gemini dla dzieci nie ma być miniaturką wersji dla dorosłych. Google przygotowuje ją tak, by odpowiadała na pytania w sposób zrozumiały dla młodszych użytkowników, wspierała przy nauce i pomagała w tworzeniu prostych historii. Krótko mówiąc – ma być pomocnikiem przy zadaniach domowych i zabawką do pogadania. Działać będzie na Androidzie, iOS-ie i w przeglądarce. A jeśli jesteś wystarczająco odważny, możesz ustawić je jako domyślnego asystenta na telefonie z Androidem. Czyli AI na jedno „hej” od dziecka.
Brzmi sprytnie, ale zanim zaczniesz klaskać z radości, Google uczciwie ostrzega, że nawet najlepszy model AI potrafi się mylić. A czasem gadać rzeczy kompletnie z kosmosu. I tu właśnie zaczyna się rola dorosłego – żeby wyjaśnić dziecku, że to nie wszechwiedzący przyjaciel, tylko narzędzie, które generuje odpowiedzi według wzorców. Bez świadomości, bez rozumu, bez emocji. Tak, wiem – trochę jak niektórzy influencerzy.
Dzieci mają być uczone, żeby podchodziły do informacji od Gemini z rezerwą. Mają też wiedzieć, że nie powinny dzielić się z AI żadnymi osobistymi danymi. Nie pytamy go o numery PESEL, nie zdradzamy hasła do Netflixa, nie prosimy o rozwiązanie rodzinnych dramatów. I bardzo dobrze. AI ma odpowiadać na pytania, nie wnikać w życie prywatne.
Czy Google twierdzi, że wszystko będzie pod kontrolą? No nie do końca. Firma sama mówi, że filtry nie są idealne. Czyli może się zdarzyć, że Gemini podrzuci coś, co nie powinno się znaleźć przed oczami dziecka. I właśnie po to jest Family Link – żeby rodzic miał wgląd w to, co się dzieje. Można tam sprawdzać, czego dziecko używa, ile czasu spędza w aplikacjach i jakie treści widzi. I to jest minimum, jeśli ktoś poważnie myśli o dawaniu dziecku dostępu do AI.
Nie wiadomo jeszcze, kiedy ta wersja Gemini zostanie udostępniona. Google twierdzi, że „wkrótce”, ale nie podało żadnych dat. Można więc spokojnie założyć, że zanim Twoje dziecko zacznie zadawać pytania o rozmnażanie pantofelka AI-owi, minie jeszcze trochę czasu. W dodatku wdrożenie ma się odbywać etapami – prawdopodobnie najpierw w wybranych krajach.
Czy to rozwiązanie pomoże dzieciom uczyć się i rozwijać? Jeśli rodzic będzie obecny i aktywny – może. Ale zostawienie dziecka sam na sam z AI to raczej średni pomysł. Gemini to nie niania. To narzędzie. Dobre, jeśli się go używa z głową.