Apple stwierdziło, że iPad może trochę mniej przypominać dużego iPhone’a, a trochę bardziej komputer. Efekt? iPadOS 26.
Wersja systemu, która wygląda jakby ktoś przeniósł pół macOS-a na ekran dotykowy. I nawet działa. No, w większości.
Zacznijmy od nowego wyglądu – nazwali go „Liquid Glass”, bo oczywiście nie mogli powiedzieć po prostu „bardziej przezroczyste rzeczy i zaokrąglone rogi”. Interfejs jest teraz bardziej „szklany”, przejrzysty, wszystko pływa sobie w pastelowej zupie. Nie jest źle – ładnie to wygląda, nie wkurza. Jeśli lubisz patrzeć na ekran, który nie wygląda jak kalkulator, to pewnie ci się spodoba.
Ale nie wygląd jest tu najważniejszy. iPadOS 26 dostał wreszcie pełnoprawną wielozadaniowość, której nie trzeba szukać w czeluściach dziwnych gestów. Możesz mieć otwarte do sześciu aplikacji jednocześnie.
Sześć. Na jednym ekranie. Co więcej, możesz je sobie porządnie okienkować – każde z nich ma teraz trzy znajome przyciski z lewej strony: zamknij, zminimalizuj, zmaksymalizuj. Czyli tak jak na Macu. Wreszcie nie trzeba zgadywać, czy przesunięcie trzema palcami z lewej dolnej krawędzi odpali galerię zdjęć twojej babci. Po prostu działa.
Dodali też Exposé, czyli przegląd wszystkich otwartych okien na raz. Jeśli masz za dużo otwartych rzeczy i nie wiesz, gdzie uciekł Safari z twoim przepisem na naleśniki, to teraz go znajdziesz. A aplikacje w trybie pełnoekranowym mają pasek menu – normalny, jak w komputerze. Można się przełączać między funkcjami, bez robienia jogi palcami.
iPadOS 26 to też Apple Intelligence – tak, sztuczna inteligencja od Apple, która nie chce być dramatyczna. Jedna z jej funkcji to tłumaczenie rozmów na żywo. I to nie tylko tekstowo. Rozmawiasz przez FaceTime, a system wyświetla napisy i czyta tłumaczenie drugiej osobie. Działa też w Wiadomościach i aplikacji Telefon. Ciekawe, jak długo będzie to dostępne za darmo, ale na razie brzmi obiecująco.
Ktoś pomyślał również o tym, jak obsługiwać pliki bez zgrzytania zębami. Aplikacja Pliki dostała kilka nowych rzeczy:
- Możesz zmieniać kolory folderów i dodawać do nich emoji (czyli dokładnie to, co użytkownicy chcieli od 2017 roku)
- Foldery da się przeciągać do Docka, więc szybciej się do nich dostaniesz
- W trybie listy można teraz dostosować kolumny i pokazywać więcej informacji
- Możesz ustawić domyślną aplikację do otwierania konkretnych typów plików
A jeśli pracujesz z dokumentami, to jest dobra wiadomość: pojawiła się aplikacja Podgląd, która obsługuje PDF-y i obrazy. Można po nich pisać, zaznaczać rzeczy, a potem przekleić gdzieś indziej. Na komputerze Mac to było standardem. Teraz masz to samo na iPadzie.
System lepiej też znosi ciężkie zadania w tle. Na przykład – renderujesz wideo? To możesz wrócić do czegoś innego, a pasek postępu zobaczysz w formie Live Activity. Nie trzeba siedzieć i patrzeć, jak procenty się powoli zmieniają.
Do tego dorzucili kilka nowych aplikacji i usprawnień:
- Dziennik – działa z Apple Pencil i pozwala pisać jak w zeszycie
- Image Playground – edytowanie obrazów z użyciem AI (czyli robienie rzeczy, których Instagram jeszcze nie skopiował)
- Skróty z AI – podsumowywanie tekstu i generowanie grafik jako gotowe komendy
- Aplikacja Gry – katalog twoich gier i statystyk, bo najwyraźniej iPad to też konsola
- Markdown w Notatkach – w końcu można eksportować/importować pliki tekstowe bez cyrków
- Tryb czytnika dla osób niedowidzących – z dużym tekstem i ułatwioną nawigacją
Jeśli masz pytanie: „Czy mój iPad to uciągnie?” – oto lista:
- iPad 8. generacji i nowsze
- iPad mini 5. generacji i nowsze
- iPad Air 3. generacji i nowsze
- iPad Pro 11 cali (od 1. generacji)
- iPad Pro 12,9 cala (od 3. generacji)
Jeśli twój model nie jest na tej liście, to cóż… czas zajrzeć do portfela. Deweloperzy mogą już testować wersję beta.
Dla reszty użytkowników aktualizacja będzie dostępna później. A jak później? Tego Apple nie powiedziało. Jak zwykle.