Świeżutka wersja iOS 26 beta 2 – czyli coś, co z zasady powinno być nudne jak poradnik do mikrofalówki – przypadkiem podrzuciła Apple kolejnego przeciekowego bana.
W systemie pojawiła się tapeta o nietypowej rozdzielczości: 1260 × 2736 pikseli. Żaden obecny iPhone nie ma takiego ekranu, więc… zgadnijmy razem. Apple znowu coś testuje.
Zaskoczeni? Pewnie nie, ale nie przeskakuj jeszcze do końca artykułu.
Ta konkretna tapeta ma dokładnie 420×912 pikseli w wersji @3x, czyli w przeliczeniu na ekran – 1260 na 2736. To praktycznie identyczne z tym, co kilka miesięcy wcześniej przewidywał Ming-Chi Kuo. Tak, to ten sam analityk, który ma więcej trafień niż większość ludzi w totka. Pisał, że iPhone 17 Air (czyli to, co wcześniej nazywano iPhone 17 Slim) będzie miał ekran 2740 × 1260 i 6,6 cala przekątnej. Różnica czterech pikseli? Albo Apple zaokrągla, albo ktoś w Cupertino naprawdę lubi liczby nieparzyste.
Tym razem mówimy o urządzeniu, które ma być cieńsze od wszystkiego, co Apple dotąd wypuściło. Źródła mówią o grubości 5,5 mm i wadze 145 gramów. Żeby to osiągnąć, telefon ma mieć obudowę z aluminium i tytanu. Jakby ktoś pytał – tak, to brzmi bardzo delikatnie i bardzo premium. Ale nie, nie będziesz w stanie z niego zwinąć rurki do napojów. Pewnie.
Ekran? OLED nowej generacji, oznaczony jako M14, z odświeżaniem 120 Hz i o 30% większą jasnością niż dotychczasowe modele. Z przodu znajdzie się aparat 24 MP, z tyłu – pojedynczy sensor 48 MP. Apple uznało chyba, że dwa czy trzy aparaty to już passé. Minimalizm, ale za dużo pieniędzy.
Napędzać to wszystko ma chip A19 i 8 GB RAM-u. Czyli nic rewolucyjnego, tylko więcej tego samego. I to wcale nie jest zarzut – po prostu trudno zbudować napięcie wokół liczby RAM-u. Ale przejdźmy do najciekawszego: baterii. Z powodu cienkiej konstrukcji ma mieć pojemność około 2800 mAh. Czyli wystarczająco dla tych, którzy używają telefonu do SMS-ów i czasem spojrzą na pogodę. Reszta może znów zaprzyjaźnić się z MagSafe Battery Packiem. Dla wygody, oczywiście.
Premiera? Wrzesień 2025. Razem z innymi iPhone’ami z serii 17. Cena startowa? 899 dolarów. Czyli trochę mniej niż za iPhone’a Pro, ale wystarczająco dużo, żeby portfel zrobił cichy jęk.
Tak czy inaczej – wygląda na to, że Apple szykuje coś nowego, cieńszego i bardzo wyliczonego. Ciekawe, kto tym razem zgubi go w kieszeni.