Apple znów kombinuje. Tym razem chodzi o iPhone’a 17 Air – nowy model, który podobno ma być cienki jak portfel po zakupie poprzedniego iPhone’a.
Ale nie o wygląd tu chodzi (no dobra, trochę też). Najciekawsze w tym wszystkim jest to, co będzie w środku. I nie, nie chodzi o chip czy aparat. Chodzi o baterię krzemową, którą ma dostarczyć japońska firma TDK. Serio.
Krzem zamiast grafitu. I to w iPhonie
Wszystko wskazuje na to, że iPhone 17 Air będzie pierwszym smartfonem Apple z nowym typem baterii, gdzie anoda (czyli ta część baterii, którą zwykle robi się z grafitu) zostanie wykonana z krzemu. Brzmi jak coś z laboratorium, ale sprawa jest poważna. TDK już pracuje nad dostawą tych akumulatorów, a termin został przyspieszony z września na czerwiec – i to wyłącznie ze względu na Apple. Co to oznacza? Że Apple nie żartuje i rzeczywiście szykuje się do użycia tego rozwiązania w nowym modelu.
Dlaczego krzem? Bo pozwala upchnąć więcej energii w tej samej przestrzeni. Dokładniej mówiąc, nowa bateria może mieć nawet 15% większą pojemność niż standardowe ogniwo o tych samych wymiarach. A to ma znaczenie, zwłaszcza jeśli planujesz zrobić smartfon tak cienki, że będzie trzeba do niego kupić osobny uchwyt, żeby go nie zgubić.
Co jeszcze wiadomo?
Według przecieków iPhone 17 Air będzie miał 6,6-calowy ekran i zastąpi w ofercie model Plus. Czyli Apple rezygnuje z „dużego, ale nie Pro” na rzecz „cienkiego i nowoczesnego”. To ruch, który może mieć sens – zwłaszcza jeśli nowy model ma łączyć smukłość z realnym czasem pracy na baterii. No bo kto dzisiaj chce telefon, który trzeba ładować dwa razy dziennie?
TDK, producent wspomnianych akumulatorów, twierdzi, że technologia jest już na takim etapie, że można ją wdrożyć szybciej. Zmiana terminu dostawy to mocny sygnał, że komponenty muszą być gotowe wcześniej niż planowano – co w świecie produkcji sprzętu oznacza jedno: Apple potrzebuje ich na teraz.
Czy krzem coś zmienia?
Jeśli wierzyć TDK, to tak. Baterie z anodą krzemową nie tylko mają większą pojemność, ale też mogą być bardziej odporne na zużycie w dłuższej perspektywie. Oznacza to mniej spadków wydajności po roku czy dwóch, co jest dość istotne – szczególnie jeśli nie wymieniasz telefonu co sezon, jak influencer po nowej współpracy.
W praktyce: cieńszy telefon, lepsza bateria, bez poświęcania czasu pracy. A przynajmniej taki jest plan. Apple nie potwierdziło jeszcze nic oficjalnie, ale trudno przejść obojętnie obok informacji o przyspieszeniu dostaw zupełnie nowego typu ogniwa.
iPhone 17 Air ma zostać pokazany we wrześniu tego roku, razem z resztą nowych modeli. Z tego, co wiadomo, bateria krzemowa pojawi się właśnie w tym jednym wariancie. Czy trafi też do innych iPhone’ów? Trudno powiedzieć. Na razie wszystko wskazuje na to, że Apple testuje nową technologię na wybranym modelu. Czyli klasyk – nie od razu wszędzie, tylko najpierw zobaczymy, czy się sprawdzi.
iPhone 17 Air może być więc ciekawym wyborem dla tych, którzy chcą czegoś lżejszego, cieńszego i bardziej nowoczesnego – ale nie kosztem ciągłego szukania gniazdka.