Nie wiem, kto potrzebował aż tylu prób, żeby dojść do wniosku, że wszystkie aparaty w telefonie powinny być na podobnym poziomie.
Ale gratulacje dla Apple – może wreszcie przestaniemy żyć w świecie, w którym tylko jeden aparat robi dobre zdjęcia, a reszta istnieje dla estetyki i zamieszania. iPhone 17 Pro ma dostać trzy tylne obiektywy, każdy z rozdzielczością 48 MP. Tak, nawet ten ultraszeroki. I ten z zoomem też.
Każdy aparat ma sens
Główny, ultraszerokokątny i teleobiektyw będą miały taką samą rozdzielczość. To oznacza, że niezależnie od tego, którym z nich pstrykasz, zdjęcia nie będą wyglądały jak z dwóch różnych urządzeń. Do tej pory wielu producentów stawiało na jeden dobry aparat i dwa słabe, tylko po to, żeby było co pokazać na konferencji. Apple tym razem podeszło do tematu z odrobiną uczciwości – każdy moduł działa tak samo dobrze, więc nie musisz kombinować, żeby „trafić” w ten, który robi porządne zdjęcia.
Teleobiektyw z pryzmatem, czyli Tetraprism
W nowym modelu Apple zmieni także konstrukcję teleobiektywu. Zamiast standardowego mechanizmu pojawi się tzw. Tetraprism, który odbija światło wewnątrz i pozwala na uzyskanie 3,5x zoomu optycznego. Nie brzmi jak rewolucja, bo poprzedni model miał 5x, ale chodzi tu o jakość i rozmiar. Moduł ma być cieńszy, a zdjęcia portretowe i w słabym świetle – wyraźniejsze. Czyli mniej szumów, więcej szczegółów, nawet jak pstrykniesz fotkę w klubowej łazience.
Przedni aparat też coś umie
Przedni aparat nie został zapomniany. Apple podwoi jego rozdzielczość – z 12 MP robi się 24 MP. Oznacza to ostrzejsze selfie i lepszą jakość rozmów wideo, szczególnie po zmroku. Tak, wiem, nikt nie potrzebuje aż takiej jakości na froncie, ale Apple uznało, że skoro już grzebią w aparatach, to niech będzie pełny komplet.
Nagrywanie z kilku kamer jednocześnie
To coś, czego wcześniej brakowało bez użycia zewnętrznych aplikacji. iPhone 17 Pro umożliwi nagrywanie wideo z więcej niż jednego aparatu jednocześnie, bezpośrednio w systemowej aplikacji. W praktyce możesz nagrywać z przodu i z tyłu jednocześnie albo miksować różne kąty – idealne dla vlogujących i tych, którzy naprawdę wierzą, że ktoś chce ich oglądać.
Wszystko wskazuje na to, że iPhone 17 Pro nie będzie już zmuszał użytkownika do tego, żeby przy każdej fotce zastanawiać się, który obiektyw „da radę”. Trzy 48-megapikselowe aparaty eliminują ten problem. I nareszcie można będzie mieć zdjęcia z szerokiego kąta, które nie wyglądają jak zrobione kalkulatorem.