Przez wiele miesięcy próbowałem uzyskać do testów kontrolery Nacon Revolution Pro i Razer Raiju dla PlayStation 4. Do tej pory mi się to nie udało i przestałem szukać źródeł, które byłyby w stanie udostępnić jeden z nich.
Zamiast tego postanowiłem zainwestować w nakładki na drążki analogowe firmy KontrolFreek.
Jeżeli do tej pory nie mieliście do czynienia z produktami KontrolFreek, myślę, że warto zainteresować się nakładkami Inferno. Zdecydowanie poprawiają doświadczenia płynące z rozgrywki i sprawiają, że granie jest bardziej komfortowe.
Nałożenie jest dziecinnie proste, wystarczy wyjąć je z pudełka i umieścić na drążkach analogowych DualShocka 4. Nie musicie rozkładać kontrolera, żeby ich używać. To najważniejsza sprawa, ponieważ są też aluminiowe drążki (nie nakładki), które można wymienić, ale trzeba wtedy rozłożyć kontroler.
Początkowo myślałem o zakupie modelu Galaxy, ponieważ nakładki mają różne rozmiary, ale ostatecznie sięgnąłem po Inferno, ponieważ wysokość jest taka sama. Nie pasują mi różne rozmiary nakładek, choć podejrzewam, że jedna z nich może poprawiać celność. Po paru dniach użytkowania zdałem sobie sprawę, dlaczego mają taką samą wysokość.
Wszystko za sprawą świetnego działania w większości gier akcji, Galaxy bez wątpienia lepiej sprawdzą się podczas grania w FPS-y, ale Inferno są idealnie wykonane pod względem większej ilości gier TPP.
Bardzo spodobał mi się wzór, który na nich widnieje i nie jest wybrany przypadkowo. Poprawia komfort gry i kontrolę nad sterowaną przez nas postacią, czego mogłem doświadczyć podczas grania w Horizon Zero Dawn i The Division. Osobiście taka sama wysokość nakładek mi nie przeszkadza, ale niektórzy mają prawo na to narzekać.
Teoretycznie taka sama wysokość drążków nie sprawdzi się w większości gier TPP, ale zauważyłem różnicę podczas grania w Division i Horizon. Wydaje mi się, że nakładki nie sprawdzą się w większości produkcji, ale niektóre z pewnością nadadzą się do grania z wykorzystaniem KontrolFreek Inferno. Ponadto komfort grania jest wyższy w porównaniu do używania kontrolera bez nakładek lub z gumowymi bez podstawek.
Początkowo używałem nakładek Inferno podczas grania w The Division ze znajomymi i moja celność się poprawiła (nieznacznie, ale jednak). Okazało się to przydatne podczas rozgrywania misji fabularnych, a poza tym lepiej radziłem sobie podczas walk z graczami w Strefie Mroku. Jednak prawdziwym testem przydatności okazał się nowy tryb rozgrywki-Ostatni Bastion.
Było ciężko, choć podczas 20 – minutowego meczu udawało mi się zabić ponad 10 graczy, dzięki zastosowaniu nakładek, jednak po paru godzinach miałem problemy z wywoływaniem biegania (naciśnięcie drążka) i musiałem zdjąć jedną nakładkę, aby problem zniknął. Ponadto drążek dziwnie klikał i po mocniejszym wciśnięciu zaczął działać normalnie, wtedy postanowiłem nałożyć nakładkę z powrotem i problem zniknął na dobre.
Horizon Zero Dawn to inna para kaloszy, ponieważ to produkcja nastawiona na grę samemu, więc nakładki mogłem sprawdzić jedynie podczas walki ze sztuczną inteligencją. W tej grze również nie miałem problemów z powalaniem kolejnych przeciwników, choć trudniej używało mi się okręgu, w którym wybieramy bronie. Z czasem się do tego przyzwyczaiłem i granie stało się przyjemniejsze.
Walka to nie wszystko, nawet podczas podróży po otwartym świecie produkcji było świetnie, ponieważ Inferno są wklęsłe, tak jak drążki bez nakładek, więc czułem się, jak w domu.
Podsumowanie
Po zakupie i wypróbowaniu nakładek KontrolFreek (FPSFreek) Inferno odechciało mi się szukać kontrolerów dla graczy. Wszystko za sprawą poprawy jakości gry i komfortu, choć początkowo użytkowanie było okraszone problemami.
Podejrzewam, że tkwi on w podstawce, choć wraz z upływającym czasem zniknął. Poza wymienionymi problemami nic innego się nie wydarzyło, więc KontrolFreek Inferno to bez wątpienia produkt godny polecenia. Tym bardziej, że jego zakup wiąże się z wydaniem 120 zł (maksymalnie), co w porównaniu do zakupu Nacon Revolution Pro to ? ceny kontrolera.
Nakładki możecie kupić tutaj.