Firma Microsoft od lat zaskakuje swoim podejściem do piractwa. Kiedy inne firmy walczą z nielegalnymi kopiami, gigant z Redmond zdaje się nie przejmować problemem. Dlaczego?
Sprawę wyjaśnił były pracownik firmy, występujący w sieci jako Barnacules Nerdgasm.
W przeszłości Microsoft aktywnie zwalczał pirackie kopie Windowsa i Office’a. Teraz firma przyjęła inną strategię – traktuje piratów jak potencjalnych klientów. Co więcej, na należącym do Microsoftu GitHubie można bez problemu znaleźć poradniki i narzędzia do nielegalnej aktywacji ich oprogramowania.
Barnacules twierdzi, że wielokrotnie zgłaszał takie materiały, ale firma nie reagowała. Sam pokazał, jak łatwo znaleźć aktywator – wystarczy użyć wyszukiwarki Bing i przeglądarki Edge. Krążą nawet historie o pracownikach pomocy technicznej Microsoftu, którzy sami korzystali z pirackich narzędzi, gdy oficjalne metody zawodziły.
Skąd taka strategia? Microsoft wychodzi z założenia, że nawet piracka kopia to szansa na pozyskanie klienta. Użytkownik nielegalnego Windowsa czy Office’a wciąż korzysta z ekosystemu firmy. Może przyzwyczaić się do produktów i w końcu zdecydować się na zakup legalnej licencji lub subskrypcji Microsoft 365.
To podejście różni się od innych firm technologicznych. Adobe czy Apple robią wszystko, by zablokować nieautoryzowany dostęp do swoich produktów. Microsoft woli inwestować w rozwój usług niż w walkę z piractwem. Firma najwyraźniej uznała, że lepiej mieć użytkownika korzystającego z pirackiej kopii niż nie mieć go wcale.
Strategia wydaje się działać. Windows pozostaje najpopularniejszym systemem operacyjnym, a Office standardem w biznesie. Microsoft nie tylko utrzymuje pozycję lidera, ale skutecznie przekonuje użytkowników do przechodzenia na płatne subskrypcje.
Takie podejście budzi kontrowersje. Czy to fair wobec osób uczciwie płacących za oprogramowanie? Z drugiej strony, czy w dobie powszechnego dostępu do narzędzi łamiących zabezpieczenia, walka z piractwem ma sens? Microsoft najwyraźniej postawił na pragmatyzm. Zamiast prowadzić wojnę z piratami, firma skupia się na tworzeniu produktów tak dobrych, że użytkownicy sami chcą za nie płacić. Czy to słuszna strategia? Czas pokaże.
Padają pytania o legalność takiego podejścia. Ale Microsoft zdaje się kalkulować, że korzyści z utrzymania dominującej pozycji na rynku przewyższają straty z piractwa. W końcu każdy użytkownik pirackiej kopii to potencjalny przyszły klient premium. Ta nietypowa tolerancja dla piractwa pokazuje, jak bardzo zmieniło się podejście do nielegalnego oprogramowania. Zamiast kar i gróźb, Microsoft stawia na stopniowe przekonywanie użytkowników do legalnych rozwiązań. W świecie, gdzie dostęp do pirackiego oprogramowania jest tak łatwy, może to być jedyna sensowna strategia.
A co ty o tym sądzisz? Daj znać w komentarzach poniżej lub napiszcie do nas na X lub na naszym Facebooku.