Wielu ludzi myśli, że Apple jest coraz popularniejsze, bo przyciąga użytkowników Androida. Ale nowe badania pokazują, że to nie do końca prawda.
Wbrew obiegowej opinii, okazuje się, że fluktuacje między użytkownikami systemów iOS i Android są znacznie mniejsze, niż dotychczas sądzono.
Jak się okazało większość nowych iPhone’ów kupują… uwaga, uwaga… ludzie, którzy już mają iPhone’y! Szok i niedowierzanie! To trochę jak z tą osobą, która zawsze zamawia to samo w restauracji – po prostu wie, co lubi.
Ciekawa sytuacja jest w Chinach. Tam ludzie wymieniają telefony częściej niż my skarpetki (no dobra, może lekka przesada). Ale to nie znaczy, że porzucają Androida. Po prostu użytkownicy iPhone’ów lubią mieć najnowszy model – pewnie po to, żeby zaimponować znajomym na WeChat.
Co to oznacza dla Apple? Że zamiast próbować ukraść klientów Androidowi, powinni skupić się na tym, żeby ich obecni użytkownicy nie uciekli. To trochę jak w związku – czasem trzeba bardziej dbać o tego, kogo już masz, niż szukać nowych “znajomości”.
Prognozuje się, że rok finansowy 2025 może przynieść znaczący wzrost sprzedaży nowych iPhone’ów. Głównym czynnikiem napędzającym ten trend będzie prawdopodobnie rosnąca potrzeba wymiany starszych modeli na nowsze wśród obecnych użytkowników Apple.
Dodatkowo, zapowiedź wprowadzenia zaawansowanych funkcji opartych na sztucznej inteligencji, określanych jako Apple Intelligence, może stanowić dodatkowy bodziec dla konsumentów, szczególnie na rynku chińskim, do zakupu nowych urządzeń.
Te odkrycia zmieniają nasze spojrzenie na rynek smartfonów. Okazuje się, że nie ma wielkiej wojny między Apple a Androidem. To bardziej przypomina dwóch sąsiadów, którzy uprzejmie machają do siebie przez płot, ale tak naprawdę każdy dba o swój ogródek.
Dla Apple oznacza to, że muszą ciągle wymyślać nowe, ciekawe funkcje. Może w końcu stworzą iPhone’a, który sam się ładuje? Albo chociaż taki, którego bateria wytrzyma dłużej niż próba zrozumienia instrukcji składania mebli z IKEA.
A co to znaczy dla nas, użytkowników? Że wybór między iPhone’em a Androidem to jak wybór między kotami a psami – jak już się zdecydujesz, trudno zmienić. Chyba że jesteś takim gadżeciarzem, że zmieniasz telefony częściej niż niektórzy zmieniają zdanie.
Podsumowując, rynek smartfonów okazuje się być mniej ekscytujący niż kolejka do nowego iPhone’a w dniu premiery. Ale hej, przynajmniej teraz wiemy, że nasz stary, dobry telefon wcale nie jest taki zły. No, chyba że to Nokia 3310 – wtedy czas na zmianę, serio.
A co wy o tym sądźcie? Dajcie koniecznie znać na naszym X lub poniżej w komentarzach!