Jak donosi 7News, do incydentu doszło w 2019 roku i dopiero teraz mężczyzna zdecydował się na podjęcie kroków prawnych przeciwko Apple, po tym jak firma nie odpowiedziała na pytania dotyczących incydentu.
Naukowiec Robert De Rose siedział w swoim gabinecie, kiedy usłyszał trzask i poczuł ból z kieszeni spodni.
?Usłyszałem słaby trzask, po którym nastąpił dźwięk syczenia przypominający gazowaną wodę, a potem poczułem silny ból w prawej nodze, więc natychmiast podskoczyłem i zdałem sobie sprawę, że to mój telefon? – powiedział mężczyzna z 7NEWS.
W tym momencie De Rose wyjął iPhone’a X z kieszeni i stwierdził, że z telefonu wydobywa się czarny dym. Urządzenie zostało zakupione rok wcześniej.
De Rose twierdzi, że z powodu eksplozji swojego iPhone’a X doznał poparzenia nogi drugiego stopnia.
?Wszędzie był popiół i złuszczała mi się skóra. W ciągu następnych kilku dni kilkakrotnie kontaktowałem się z firmą Apple w sprawie problemu, ale nigdy nie otrzymałem odpowiedzi?.
Mężczyzna dodał, że żąda od producenta iPhone odszkodowania.
Rzecznik Apple powiedział 7NEWS, że firma poważnie traktuje bezpieczeństwo klientów i bada skargę.