W listopadzie zeszłego roku wpadłem na pomysł, żeby kupić pierwszą generację Mi Banda (z kolorowymi diodami) i sprawdzić, jak działa podczas codziennego użytkowania.
Na paczkę czekałem miesiąc i myślałem, że po jej testach wleci do szuflady i o niej zapomnę. Jednak korzystałem z niej do momentu otrzymania Mi Band Pulse i byłem z niej zadowolony. Jasne, każda z nich zawyża wyniki, ale powiadomienia również są przydatne. Tym razem udało mi się otrzymać najnowszy model, który w końcu wprowadza powiadomienia z aplikacji na iOS.
Wygląd i jakość wykonania
Nowy model jest cięższy i grubszy od swoich poprzedników, co nie zmienia faktu, że wygląda niemal tak samo. Przód chroni szkło hartowane chroniące wyświetlacz przed zarysowaniem i zostawianiem przez użytkownika odcisków palców, a pod nim umieszczono przycisk wykonany z anodowanego aluminium.
Z tyłu ulokowano nowy,cyfrowy pulsometr, a na jednym ze skrajnych punktów pastylki są elementy do podłączenia dedykowanej ładowarki. Produkt jest wodoodporny (IP67), co oznacza, że możemy go umyć, jeżeli się pobrudzi. Osobiście mi się to nie przydarzyło, ale i tak sprawdziłem tę cechę podczas mycia rąk w domu i na dworze (w fontannie). Za każdym razem Mi Band 2 nic sobie nie robił z tego, że ma kontakt z cieczą.
Niektórzy mogą kręcić nosem, ponieważ domyślnie otrzymujemy czarną opaskę, co w połączeniu z taką samą pastylką sprawia, że sprzęt jest minimalistyczny i nie rzuca się w oczy. Mnie to odpowiada, ponieważ nie muszę się obnosić z nowym gadżetem i zabrudzenia nie będą od razu widoczne, w przeciwieństwie do innych wariantów kolorystycznych. Warto nadmienić, że opaski w innych kolorach można dokupić i nie należą do najdroższych, więc w dowolnej chwili możemy zmienić wygląd urządzenia naręcznego Xiaomi.
Nowa opaska jest miękka i przyjazna dla skóry użytkownika. Poprawiono w niej miejsce na pastylkę, ponieważ w starszych modelach często wypadała z opaski. Mnie osobiście nie przydarzyło się to ani razu, ale widać, że w nowym modelu leży lepiej. Próbowałem ją wyciągnąć, ale bałem się, że uszkodzę wyświetlacz lub szkło i dałem sobie z tym spokój.
Wyświetlacz
Producent zastosował monochromatyczny wyświetlacz OLED o przekątnej 0,42? wyświetlający czas,kroki,dystans,spalone kalorie,puls i stopień naładowania baterii. Ponadto może on wyświetlać ikony aplikacji, z których pochodzą powiadomienia, o ile ustawiliśmy to w dedykowanej aplikacji mobilnej. Szkoda tylko, że gest podniesienia nadgarstku na wysokość oczu nie zawsze działa, co oznacza, że są problemy z wyświetlaniem godziny i innych danych.
Wyświetlacz daje sobie radę nawet w słoneczne dni, pod warunkiem, że promienie słoneczne nie padają bezpośrednio na niego. W takim momencie jego czytelność spada prawie do zera i trzeba się wykazać cierpliwością, żeby cokolwiek z niego odczytać. Po zachodzie słońca jest zdecydowanie lepiej i zauważymy na nim wszystko.
Ekran nie jest dotykowy, więc Xiaomi postawiło na przycisk, który pomaga przełączać się między wyświetlanymi danymi, więc w każdej chwili podejrzymy to, co chcemy. Dobrym rozwiązaniem jest wywołanie mierzenia pulsu za pomocą stuknięcia w ikonkę serduszka po przełączeniu się na dane cyfrowego pulsometru.
Powiadomienia
Nie ukrywam, że poprzednie wersje Mi Banda kupiłem z myślą o powiadomieniach, choć na iOS nie było ich zbyt wiele. Jednak na Androidzie mogłem ustawić je dla wybranych aplikacji, a ich ?ukazywanie? odbywało się za pomocą kolorowych/białych diod i wibracji. Niby mało, ale dla mnie było to wystarczające przypomnienie o nadchodzącym połączeniu przychodzącym lub powiadomieniu z wybranej przeze mnie aplikacji mobilnej.
Wraz z zastosowaniem wyświetlacza Xiaomi wzbiło się na wyższy poziom, jeżeli chodzi o powiadomienia, choć boli mnie fakt, że ekran jest w stanie wyświetlić tylko ikonę aplikacji, a o treści powiadomienia możemy zapomnieć. Z drugiej strony wiem, że jest to nie do obejścia, ponieważ wyświetlacz jest za mały i za wąski, żeby sprostać temu zadaniu.
Przez cały okres użytkowania poprzednich modeli przyzwyczaiłem się do powiadomienia o połączeniu przychodzącym, w tym modelu jest podobnie. Możemy ustawić opóźnienie (od 3 do 30 s), a razem z wibracjami na ekranie pojawi się ikona telefonu na 2 – 3s. Tym razem producent nie zapomniał o iOS i w końcu dodał wsparcie dla powiadomień z aplikacji takich jak ich własna (Mi Fit), Mi Talk, WeChat,Facebook, Twitter, Snapchat i WhatsApp.
Każda z wymienionych aplikacji wspiera wibracje i wyświetlanie ikony na ekranie Mi Banda. Dodatkowo otrzymujemy powiadomienia o SMS-ach, e-mailach, osiągnięciu ustalonego celu i możliwość włączenia trybu nie przeszkadzać (DND), a po jego uruchomieniu widoczna jest nawet ikona na ekranie opaski.
Analiza snu
Tym razem analiza snu jest dokładna i ciężko cokolwiek jej zarzucić. Pastylka automatycznie wykrywa moment, w którym kładziemy się spać i wstajemy. Wydaje mi się, że niektórym może się to przydać do wybrania odpowiedniego momentu do położenia się spać. Jednak mam wrażenie, że długość głębokiego i płytkiego snu mija się z rzeczywistością i trzeba to sprawdzić w warunkach laboratoryjnych.
Poza tym możemy ustawić parę budzików na raz, a wtedy obudzi nas opaska (za pomocą wibracji). Mam wrażenie, że Mi Band 2 jedynie dobrze określa moment położenia się spać i wstania, na więcej bym nie liczył, ponieważ nie można tego dobrze oszacować za pomocą akcelerometru, w który wyposażono opaskę. Pamiętajcie, że dane o śnie sprawdzicie tylko w aplikacji mobilnej, nie są wyświetlane na ekranie tak, jak kroki.
Krokomierz
Mi Band 2 ma problemy z odróżnieniem spaceru od biegania, więc miejcie to na uwadze. Zresztą sam ostatnio tego doświadczyłem, ponieważ grałem w piłkę nożną z siostrzeńcem i biegaliśmy, a dane zapisało, jako chód. Na szczęście urządzenie noszone dobrze radzi sobie z innymi opisami aktywności fizycznej, czego dowodem może być późne rozpoczęcie treningu. Nie zapisuje go, jako chód, a aktywność, więc wygląda to zdecydowanie lepiej niż poprzedni przykład, z którym ma problemy.
Opaska jest w stanie oszacować przebyty dystans i spalone kalorie na podstawie wykonanych przez użytkownika kroków. Warto nadmienić, że wszystkie te dane mamy na wyciągnięcie nadgarstka, ponieważ wszystko sprawdzimy na wyświetlaczu i nie musimy wyciągać telefonu z kieszeni w tym celu.
Byłem bardzo zadowolony z wyników, które zbiera najnowszy model, ponieważ bliżej im do zdecydowanie droższych opasek sportowych, więc widać, że Xiaomi poprawiło algorytm odpowiedzialny za zliczanie kroków. Niestety, ruchy nadgarstka od czasu do czasu zalicza, jako chód i powinni to już dawno wyeliminować.
Pulsometr
Pierwszy raz mierzenie pulsu zostało wprowadzone w Mi Band Pulse (1S), ale w nowej opasce odczyty są dokładniejsze.
W poprzednio używanym modelu wyniki nie miały odbicia w rzeczywistości i nie mogłem na nich polegać. W przypadku Mi Band 2 jest zdecydowanie lepiej i mam nadzieję, że kolejne aktualizacje oprogramowania tego nie zepsują.
Zauważyłem, że dokładność ma się nijak do momentu, w którym się ruszamy, więc jedynie w spoczynku możemy spodziewać się lepszych odczytów. Szkoda tylko, że dane nie zostają w opasce po wykonaniu odczytu, ponieważ po chwili pojawia się krzyżyk przy pulsie i brak wyniku, który już dawno został przetransportowany do aplikacji mobilnej. Wydaje mi się, że ma to związek z oprogramowaniem, które będzie stale rozwijane (mam nadzieję).
Od czasu do czasu opaska ma problemy z odczytaniem tętna użytkownika, akurat raz przydarzył mi się ten problem. Zapięcie było ustawione na 3 od końca i pojawiły się problemy,ponieważ pulsometr nie mógł odczytać mojego tętna. Po zapięciu opaski na 2 dziurkę od końca wszystko wróciło do normy, choć początkowo myślałem, że cyfrowy pulsometr przestał działać.
Żywotność baterii
Mój egzemplarz po wyjęciu z pudełka miał 42% baterii, więc nie ładowałem go do pełna i postanowiłem sprawdzić, jak długo wytrzyma. Po paru dniach (4) stan naładowania baterii spadł do 27%, co można sprawdzić na wyświetlaczu opaski.
Warto nadmienić, że wyłączyłem gest wybudzenia ekranu i pulsometr podczas analizy snu, więc czas użytkowania pewnie spokojnie urośnie do 20 dni, o których zapewniał producent. Wydaje mi się, że przy naładowaniu baterii do pełna okres wydłuży się nawet do miesiąca. Niestety, nadal musimy wyjmować pastylkę i umieszczać ją w dedykowanej ładowarce, co dla mnie jest uciążliwe.
Podsumowanie
Druga generacja Mi Banda nie jest idealna i ma wiele braków w porównaniu do konkurencji. Wszystko z powodu słabego oprogramowania, które podcina skrzydła opasce i braku dokładności w pomiarach. Mi Band 2 nie będzie w stanie dawać wam porad podczas treningów i nie zapisze ich tak, jak powinna, ponieważ ma problemy z rozpoznawaniem różnych aktywności fizycznych.
Od opaski sportowej za 35,88$ (135 zł bez podatku/cła) nie powinniście tego wymagać i, jeżeli zależy wam jedynie na krokomierzu,pulsometrze,analizie snu i powiadomieniach z dość małej ilości aplikacji powinniście zamówić dla siebie jeden egzemplarz. Jak już wspominałem, są różne kolory opasek, których cena nie jest wygórowana tak samo, jak Mi Banda 2.
- lekka konstrukcja
- wreszcie wyeliminowano problem z wypadaniem pastylki (choć mnie on nie dotyczył)
- przydatny wyświetlacz
- rozpoczęcie pomiaru tętna bez wchodzenia do aplikacji
- poprawki w algorytmie zliczającym kroki
- dokładniejsza analiza snu
- powiadomienia z wybrnaych aplikacji (7) na iOS
- poprawiony moduł zapinania paska
Przeciw:
- rozbieżności w cenach
- nie można na niej polegać w 100%
- aplikacja nie motywuje użytkownika do dalszego działania
- brak pełnej lokalizacji aplikacji mobilnej
- dalekie od ideału oprogramowanie
- dedykowana ładowarka