To miała być zwykła, podniosła chwila. Pierwsza msza nowego papieża, Leon XIV wchodzi na plac, wierni patrzą z nabożną powagą, a światowe media ustawiają się w kolejce do emocjonalnych nagłówków.
I wtedy kamery uchwyciły coś, co oderwało uwagę od całej tej uroczystej otoczki: Apple Watch. Na jego nadgarstku. Tak po prostu.
W Internecie zaczęło się natychmiast. Zrzuty ekranu, powiększenia, analizy. Czy to możliwe? Czy głowa Kościoła naprawdę ma na ręku smartwatcha? Społeczności technologiczne, fani zegarków, a nawet ci, którzy nie interesują się ani jednym, ani drugim, rzucili się do komentowania.
To nie przypadek
Nick Gould, człowiek, który zna się na zegarkach lepiej niż większość zna własny numer PESEL, szybko rozpoznał model. Jego zdaniem to dokładnie ten sam Apple Watch, który Leon XIV (wtedy jeszcze kardynał) miał na sobie kilka lat wcześniej. Potwierdzają to zdjęcia – jedno z nich przedstawia, jak udziela błogosławieństwa starszemu mężczyźnie, a na jego ręku widać znajomy prostokąt.
Więc nie, nie była to chwilowa fanaberia ani prezent na rozpoczęcie pontyfikatu. To zegarek, z którego nowy papież korzystał już wcześniej. Najwyraźniej nadal go używa. Bo czemu nie?
Analizy i domysły
Zanim potwierdzono, że to faktycznie Apple Watch, pojawiały się różne teorie. Niektórzy widzieli tam zegarek Wenger Swiss Military, inni stawiali na Casio, a niektórzy – ambitnie – typowali Rolexa. Ale po dokładniejszych oględzinach wszystko wskazywało na produkt Apple.
Czy papież monitoruje tętno podczas homilii? Czy zamyka codziennie pierścienie aktywności? Czy dostaje przypomnienia o medytacji? Nikt nie wie. Ale fakt, że głowa Kościoła nosi jedno z najbardziej znanych urządzeń technologicznych, z pewnością nie przeszedł bez echa.
Dlaczego to ma znaczenie?
Nie chodzi tylko o zegarek. Chodzi o to, że Leon XIV pokazał się światu z czymś, co zwykle kojarzy się z biurem, treningiem, powiadomieniami, życiem w biegu. A teraz to urządzenie znalazło się w sercu Watykanu, wśród świec, sutann i kadzideł. Niektórzy nazwali to gestem symbolicznym – spotkaniem nowoczesności z duchowością.
To też dowód na to, że nowy papież nie zamierza całkowicie odcinać się od współczesnego świata. Apple Watch w Watykanie? Czemu nie, jeśli codzienne życie tam to w dużej mierze schody, przejścia, spotkania, obowiązki. Smartwatch może się okazać po prostu wygodnym narzędziem.
Świat reaguje
Od Reddita po niszowe blogi zegarkowe, reakcje były szybkie. W sieci pojawiły się setki komentarzy, memów i dokładnych analiz zdjęć. Jedni uznali to za praktyczne rozwiązanie, inni za odważny wybór, a jeszcze inni – za temat do żartów. Ktoś zapytał: Czy papież może ustawić przypomnienie o spowiedzi?
Ale za tą falą dowcipów kryje się obraz nowej rzeczywistości. Papież, który korzysta z tych samych narzędzi co zwykły użytkownik iPhone’a, to sygnał, że świat się zmienia. I Kościół, jak widać, nie stoi w miejscu.
Koniec końców
Zegarek, który wywołał tak dużo szumu, nie był złoty, nie miał mechanizmu za kilkanaście tysięcy euro. Był prosty. Taki sam, jak ten, który można kupić w sklepie lub online. A jednak pojawił się na nadgarstku jednej z najbardziej rozpoznawalnych postaci na świecie. I o to cała historia.