Przez rok korzystałem z Xiaomi Mi 5s i w jego przypadku powerbank był mi zbędny, dopóki nie wracałem z Wielkiej Brytanii do Polski lub odwrotnie.
Podobnie jest z obydwoma iPhone’ami, którymi obecnie używam naprzemiennie, ale w ich przypadku powerbank również może się przydać. Właśnie dlatego zdecydowałem się przyjrzeć bliżej drugiej generacji powerbanka Powerstorm od firmy Blitzwolf.
Zawartość opakowania
Opakowanie zostało zaprojektowane na nowo i wygląda zdecydowanie lepiej w porównaniu do poprzednich. Znajdziemy w nim nie tylko nową wersję powerbanku, ale również kartę gwarancyjną, instrukcję obsługi i zupełnie nowy adapter USB C do USB A.
Tym razem jest przyczepiony prawie na stałe, a użytkownik może go zdjąć w dowolnym momencie, jeśli chce korzystać wyłącznie z USB C.
Jakość wykonania
PF2 w kwestii wymiarów przypomina iPhone’a 4S, ale nie należy do najcięższych powerbanków. Użytkownik otrzymuje do dyspozycji tylko dwa porty pozwalające na naładowanie baterii. Do wyboru mamy USB C i USB A ze wsparciem dla Quick Charge 3.0, czego zabrakło w pierwszej generacji.
Obok obydwu portów nie zabrakło przycisku zasilania, na którym umieszczono diody symbolizujące poziom naładowania banku energii. To żadna nowość, ponieważ diody są obecne w większości powerbanków konkurencji.
Bardzo dobrze, że producent zdecydował się na zastosowanie aluminiowej konstrukcji w połączeniu z tworzywem sztucznym, które jest obecne jedynie w górnej i dolnej części produktu. Podejrzewam, że powerbank przejdzie nie jedno starcie z chodnikiem, ale osobiście tego nie sprawdzałem.
Ciężko przyczepić się do jakości wykonania, ponieważ widać, że producent się do tego przyłożył i byłoby to czepianie się na siłę. Jednak jest jedni ale, kabel trzymający adapter USB C -> USB A jest za cienki, Blitzwolf mógłby go pogrubić. Podejrzewam, że za jakiś czas może się przerwać, choć nie powinniście martwić się na zapas.
Użytkowanie
Z BW PF2 używałem ładowarki BW S10 wspierającej USB PD, kabla USB C Blitzwolf, a także iPhone’a 7 i 6 Plus. Nie zapomniałem również o mierniku napięcia firmy Powerpractical.
Naładowanie baterii za pomocą ładowarki BW S10 i kabla USB C zajęło prawie 4 godziny, co przy 10 tysiącach mAh nie jest najlepszym wynikiem. Naładowanie iPhone’a 6 Plus trwało tyle samo czasu i ładowarką Aukey z dwoma portami USB A (2,4A) baterię naładowałem szybciej.
Nie zmienia to jednak faktu, że powerbank sprawdzi się podczas podróży lub wyjazdu targowego. Dzięki niemu z pewnością naładujecie nie tylko smartfony, ale również laptopy z portem USB C, co może trwać jeszcze dłużej i sam nie byłem w stanie tego sprawdzić.
Podsumowanie
Blitzwolf kolejny raz pokazuje, że można na niego liczyć w kwestii powerbanku. Szkoda tylko, że czas ładowania jest prawie tak samo długi, jak w pierwszej generacji powerbanku. Nie zmienia to jednak faktu, że PF2 z pewnością zastąpi mój obecny powerbank wykorzystywany podczas przelotów do Polski i na odwrót. Gdyby czas ładowania był krótszy, mielibyśmy jeden z najlepszych powerbanków na rynku.
Powerbank Blitzwolf BW PF2 kupicie tutaj.