Wyobraźcie sobie przesyłanie całej biblioteki filmów w kilka sekund – prosto z kosmosu. Brzmi jak science fiction? A jednak Chińczycy właśnie tego dokonali.
Firma Chang Guang Satellite Technology zaskoczyła świat, pokazując system satelitarny, który przesyła dane z zawrotną prędkością 100 gigabitów na sekundę.
To nie jest kolejna sucha informacja z branży kosmicznej. Mówimy o prawdziwym przełomie. Chińska sieć satelitów Jilin-1 właśnie udowodniła, że potrafi przesyłać dane dziesięć razy szybciej niż wszystko, co widzieliśmy do tej pory. Jak to działa? Używają laserów. Tak, prawdziwych laserów w kosmosie.
Na orbicie krąży już 117 satelitów Jilin-1. To nie są zwykłe satelity komunikacyjne – każdy z nich jest wyposażony w kamery o wysokiej rozdzielczości. Rejestrują wszystko: od wzrostu upraw po skutki katastrof naturalnych. A teraz mogą przesyłać te dane z prędkością, o której inni mogą tylko pomarzyć.
Najbardziej niesamowite w tym wszystkim jest to, że pobili rekord, używając stacji odbiorczej zamontowanej na zwykłej ciężarówce. Nie potrzebowali do tego ogromnych, stacjonarnych anten – wystarczyła mobilna stacja i precyzyjny laser.
A co na to Elon Musk i jego Starlink? Cóż, podczas gdy Starlink koncentruje się na komunikacji między satelitami, Chińczycy poszli inną drogą. Postawili na błyskawiczne połączenie między satelitami a Ziemią. Wang Hanghang, który kieruje działem technologii komunikacyjnej w firmie, nie ukrywa dumy – ich system już działa, podczas gdy inni dopiero próbują stworzyć coś podobnego.
Chang Guang Satellite Technology ma jasny plan: do 2027 roku chcą mieć na orbicie 300 satelitów. Każdy z nich będzie wyposażony w system komunikacji laserowej. To nie tylko liczby – to zapowiedź rewolucji w tym, jak przesyłamy dane z kosmosu.
Ten przełom zmienia reguły gry. Jeszcze niedawno takie prędkości wydawały się nieosiągalne. Teraz otwierają się nowe możliwości: błyskawiczne ostrzeganie przed katastrofami, dokładniejsze prognozy pogody, lepsze mapowanie Ziemi. A to dopiero początek.