Niektórzy użytkownicy telefonów komórkowych wciąż trzymają się przekonania, że regularne rozładowywanie telefonu do zera wydłuża czas pracy baterii.
Takie podejście wywodzi się z czasów, gdy dominowały akumulatory niklowo-kadmowe. Dziś jednak w urządzeniach mobilnych stosowane są baterie litowo-jonowe lub litowo-polimerowe, które mają zupełnie inne wymagania. Całkowite rozładowywanie takich akumulatorów nie tylko nie poprawia ich działania, ale może doprowadzić do trwałego uszkodzenia.
Ogniwa litowo-jonowe pracują w określonym zakresie napięć. Gdy ich poziom spada zbyt nisko – najczęściej poniżej 2,5–3 V – w strukturze baterii zaczynają zachodzić zmiany chemiczne. Te zmiany są nieodwracalne i bezpośrednio wpływają na kondycję akumulatora. Szybciej zużywa się anoda, rośnie opór wewnętrzny, a pojemność baterii zaczyna systematycznie spadać. Takie zachowanie skutkuje coraz krótszym czasem działania telefonu między kolejnymi ładowaniami.
Dlaczego nie wolno rozładowywać urządzenia do zera

Według danych z platformy Battery University, codzienne rozładowywanie baterii do zera może skrócić jej żywotność nawet czterokrotnie. Oznacza to, że bateria, która przy prawidłowym użytkowaniu mogłaby pracować dwa, trzy lata, może przestać być sprawna już po kilku miesiącach. Wyniki badań przeprowadzonych przez naukowców z MIT potwierdzają, że długie, powtarzające się rozładowania prowadzą do procesów, które uszkadzają wewnętrzne elementy baterii. Jednym z takich zagrożeń jest odkładanie się metalicznego litu podczas ładowania. Ten proces może skutkować zwarciem wewnętrznym, które bywa niebezpieczne dla telefonu i użytkownika.
Nie bez znaczenia są także zabezpieczenia programowe, które posiadają nowoczesne smartfony. Gdy poziom rozładowania przekroczy krytyczny próg, kontroler baterii może zablokować jej dalsze ładowanie. Wówczas nawet po podłączeniu ładowarki urządzenie nie będzie reagować. W takiej sytuacji nie ma możliwości uruchomienia telefonu bez wymiany baterii, a ta często wymaga ingerencji serwisu.
Zarówno producenci urządzeń, jak i niezależni eksperci zalecają, aby nie dopuszczać do sytuacji, w której bateria całkowicie się wyczerpuje. Najlepszym rozwiązaniem jest utrzymywanie poziomu naładowania w przedziale od 20% do 80%. To prosta metoda, która znacząco zmniejsza tempo zużycia akumulatora. Unikanie pełnych cykli ładowania i rozładowania pomaga także ograniczyć wzrost temperatury podczas ładowania, co dodatkowo wpływa korzystnie na stan ogniw.
Urządzenie pozostawione na noc podłączone do ładowarki przez wiele godzin po osiągnięciu 100% stale utrzymuje napięcie na maksymalnym poziomie. To jeden z czynników, który może prowadzić do przegrzewania i szybszego zużycia. Regularne podtrzymywanie maksymalnego naładowania nie jest korzystne dla baterii, szczególnie gdy dzieje się to codziennie. Dlatego tak istotne jest, by nie trzymać telefonu stale pod prądem, zwłaszcza bez potrzeby.
Ładowanie w krótkich cyklach, np. od 30 do 80%, okazuje się najbezpieczniejsze dla współczesnych akumulatorów. Taki sposób postępowania ogranicza przeciążenia ogniw i pozwala utrzymać ich sprawność przez długi czas. Nie wymaga to dodatkowych aplikacji ani kosztownych akcesoriów – wystarczy jedynie zmiana przyzwyczajeń.
Dbanie o stan baterii w telefonie to nie tylko kwestia komfortu, ale też opłacalność w dłuższej perspektywie. Im dłużej działa oryginalna bateria, tym mniejsze ryzyko awarii, nieplanowanego wydatku i wizyty w serwisie. Z punktu widzenia codziennego użytkowania smartfona, zmiana kilku drobnych nawyków potrafi znacząco zmniejszyć ryzyko kosztownej wymiany podzespołów.