Starlink wchodzi w nową fazę. Za trzy dni SpaceX zacznie testy łączności swoich satelitów bezpośrednio z telefonami. Nie będzie potrzebny żaden dodatkowy sprzęt – wystarczy smartfon.
Na orbicie krąży już ponad 7100 satelitów Starlink, z czego 6400 działa bez zarzutu. SpaceX ma ambitne plany – docelowo chce umieścić w kosmosie 30 tysięcy urządzeń. Koszt projektu przekroczył już 10 miliardów dolarów.
Kluczem jest niska orbita. Satelity są stosunkowo blisko Ziemi, dzięki czemu sygnał pokonuje krótszą drogę. Przekłada się to na szybkie połączenie i małe opóźnienia. To spora zmiana w porównaniu z obecnym systemem, który wymaga specjalnej anteny.
W październiku 2024 z Florydy wystartowała rakieta Falcon 9 z kolejnymi 20 satelitami. Po dostarczeniu ładunku pierwszy stopień rakiety wylądował na platformie na oceanie – będzie użyty ponownie w następnej misji. SpaceX regularnie wysyła nowe satelity, nawet kilka razy w miesiącu. Do 2027 roku chce zapewnić zasięg na całym świecie. To szczególnie ważne dla regionów bez tradycyjnej infrastruktury sieciowej.
Wyzwań nie brakuje. Konkurencyjny Amazon buduje własną sieć Kuiper. Trzeba przestrzegać przepisów o wykorzystaniu orbit i częstotliwości. Astronomowie martwią się, że rosnąca liczba satelitów utrudni badanie kosmosu.
Ale jeśli testy się powiodą, zmieni się sposób korzystania z internetu. Będziemy mogli połączyć się z siecią wszędzie – w górach, na pustyni czy środku oceanu. Wystarczy telefon w kieszeni.