Apple jeszcze nie zapowiedziało najnowszej wersji macOS, ale prawdopodobnie nastąpi to podczas tegorocznego WWDC.
W zeszłym roku zmieniono nazwę systemu operacyjnego z OS X na macOS, co pozwoliło uprościć nazewnictwo z resztą systemów operacyjnych przygotowywanych przez Apple, wliczając w to iOS. Ponadto oprogramowanie dedykowane najnowszej obecnie przystawce telewizyjnej od razu poszybowało do wersji 10.
Teoretycznie w tym roku mógłby pojawić się macOS 11, ale wygląda na to, że zostaniemy uraczeni kolejną drobną (chyba) aktualizacją do wersji 10.13. Informacja o takiej wersji systemu operacyjnego pojawiła się na blogu Pike’s Universum i wygląda na to, że Apple nie przeskoczy od razu do 11.
Z drugiej strony wydaje mi się, że 10.13 otrzyma wiele zmian w porównaniu do obecnie testowanego 10.12.4, ale nie można wykluczyć, że Apple w dowolnej chwili zmieni cyferkę przy kolejnej wersji macOS. Może mieć to związek z iOS 11, wtedy macOS 11 pokrywałby się z systemem operacyjnym dla urządzeń mobilnych.
Poza tym obecnie w ruchu sieciowym biorą udział produkty z iOS 11 i macOS 10.13, a nieco wyższy numerek w nazewnictwie nie musi świadczyć o braku nowości w porównaniu z poprzednimi edycjami systemu operacyjnego Apple. Ponadto Amerykanie lubują się w dodawaniu kolejnych członów do nazwy systemu, czego dowodem jest macOS Sierra, podobnie było z OS X.
Na pewne informacje musimy poczekać do tegorocznego WWDC, a tymczasem zachęcam was do wypróbowania nowej kompilacji testowej macOS Sierra 10.12.4 zawierającej Night Shift znany do tej pory użytkownikom urządzeń mobilnych z iOS.