Apple postanowiło delikatnie podkręcić inteligencję w zegarku i przy okazji oszczędzić nam zawału w cichej bibliotece.
W systemie watchOS 26 wprowadzono nową funkcję: automatyczne dopasowanie głośności powiadomień do poziomu dźwięku w otoczeniu. Nie trzeba już samodzielnie przyciszać zegarka, bo zrobi to za nas – a przynajmniej wtedy, gdy mamy odpowiednio nowy model.
watchOS 26 z regulacją głośności zależną od hałasu

Nowa opcja działa prosto: Apple Watch sam wykrywa, czy wokół panuje cisza, czy raczej hałas, i dostosowuje głośność powiadomień, alarmów, timerów, połączeń i odpowiedzi Siri. Czyli wszystko to, co dotąd potrafiło rozbrzmieć z pełną mocą w najgorszym możliwym momencie. Teraz zegarek zareaguje adekwatnie – bez potrzeby grzebania w ustawieniach.
Dla osób korzystających do tej pory wyłącznie z powiadomień dotykowych to może nie być przełom, ale dla wszystkich, którzy używają dźwięków, to wyraźna poprawa. Nie trzeba już rezygnować z funkcji dźwiękowych, żeby zachować dyskrecję w miejscach publicznych – zegarek sam wybierze odpowiedni poziom głośności.
To może się przydać, kiedy pracujesz w biurze, jedziesz zatłoczonym autobusem albo wychodzisz z siłowni. Apple Watch nie wystraszy cię sygnałem przypominającym alarm bombowy. A jeśli jesteś w głośnym miejscu, nie przegapisz niczego ważnego.
No dobrze, ale nie wszystko jest takie piękne. Apple ograniczyło dostępność tej funkcji do trzech modeli: Apple Watch Series 9, Series 10 i Apple Watch Ultra 2. Starsze zegarki zostają na lodzie – nie dostaną tej opcji, bez względu na to, ile razy sprawdzisz aktualizację.
Czy to rozczarowujące? Trochę. Czy zaskakujące? W ogóle. Apple robi to regularnie – nowe funkcje trafiają głównie do nowych urządzeń. Firma nie podała konkretnych powodów, ale można przypuszczać, że chodzi o wymagania sprzętowe. Albo o to, żeby sprzedać więcej nowych zegarków. Kto wie.