Apple i Alibaba – USA ostrzega przed współpracą

ai 2

Apple próbuje ogarnąć sztuczną inteligencję tak, żeby działała wszędzie – nawet tam, gdzie ChatGPT ma bana, czyli w Chinach.

I to, o dziwo, nie spodobało się amerykańskim politykom, którzy zareagowali, jakby ktoś im podmienił kawę na chińską herbatę. Cały zamęt dotyczy możliwej współpracy Apple z Alibaba Group, czyli jednym z największych chińskich graczy technologicznych.

inteligence 2 - Apple i Alibaba - USA ostrzega przed współpracą

Jakiś czas temu, Apple ogłosiło, że ich nowe rozwiązania oparte na AI, nazwane „Apple Intelligence”, będą wykorzystywać ChatGPT – ale tylko tam, gdzie mogą. A w Chinach nie mogą, bo lokalne prawo skutecznie blokuje dostęp do zagranicznych modeli językowych. Więc Apple robi to, co każda wielka firma zrobiłaby na ich miejscu: szuka lokalnego partnera, żeby nie wypaść z gry. Na liście firm do rozważenia byli Baidu, DeepSeek i Tencent, ale ostatecznie najwięcej mówi się o Alibabie, która rozwija własny otwarty model AI.

Oficjalnie nikt nic nie potwierdził, ale jak donosi *The New York Times* (przez 9to5Mac, bo czemu nie korzystać z drugiej ręki), umowa została już zawarta. Tylko że zamiast owacji, Apple dostało telefon z Waszyngtonu, który można streścić jako: „Co wy, serio?”.

Biały Dom i Komisja ds. Chin z Izby Reprezentantów już dłubią przy tej sprawie. Apple ma tłumaczyć się z tego, jak zamierza zadbać o bezpieczeństwo danych użytkowników i czy przypadkiem nie dokłada cegiełki do wzrostu możliwości algorytmów, które mogą być wykorzystane przez chińskie instytucje państwowe. Pentagon i agencje wywiadowcze też nie próżnują – sprawdzają, czy Alibaba ma jakieś związki z chińskimi siłami zbrojnymi. I jeżeli coś znajdą, to lista firm objętych zakazem współpracy z USA może się szybko poszerzyć.

Kongresmen Raja Krishnamoorthi nazwał to partnerstwo „niezwykle niepokojącym”, co w języku dyplomatycznym znaczy: „bardzo byśmy woleli, żebyście tego nie robili”. A Greg Allen z CSIS (Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych) mówi wprost – amerykańskie firmy nie powinny pomagać chińskim firmom w przyspieszaniu wyścigu AI.

Z jednej strony mamy więc Apple, które próbuje ratować swoją pozycję w Chinach, bo sprzedaż iPhone’ów tam spada. Dlaczego? Bo iPhone’y nie mają funkcji AI, które oferują chińscy producenci telefonów z Androidem. A w Chinach takie bajery się liczą. Jeśli więc Apple nie znajdzie sposobu, żeby tamtejsze iPhone’y mogły korzystać z lokalnej AI, będzie jeszcze gorzej.

Z drugiej strony – presja polityczna ze Stanów Zjednoczonych. Bo czy przekazanie danych (nawet nieświadomie) firmie, która mogłaby je wykorzystać w niepożądany sposób, to nie za dużo jak na giganta technologicznego z Kalifornii?

W tej chwili wszystko jest jeszcze nieoficjalne, ale napięcie rośnie. Apple musi zdecydować, czy ważniejsze są dla nich liczby na chińskim rynku, czy cisza w Waszyngtonie. Cokolwiek wybiorą, łatwo nie będzie.

Źródło:
9to5mac.com
Udostępnij
Facebook
Twitter
Email
Twój koszyk0
Brak produktów w koszyku!
0