Pamiętam moment, w którym zdecydowałem się na zakup Tweetbota, a potem myślałem nad zakupem MacBooka. Od razu zacząłem pytać na Twitterze czy zakup aplikacji w iOS pozwala na jej używanie w OS X.
Wtedy nie było to możliwe, ale wygląda na to, że Apple rozpoczęło prace nad uniwersalnymi aplikacjami dla mobilnego i stacjonarnego systemu operacyjnego.
Dzięki temu autorzy aplikacji robiliby jedną, która byłaby dostępna w obydwu App Store’ach i działałaby po zakupie jednej sztuki, a nie wielu. Właśnie tego potrzebowałem wiele miesięcy temu.
Wszystko za sprawą tajnego projektu pod nazwą Marzipan, który jest główną osią oprogramowania Apple na przyszły rok. Najpierw powinniśmy to zobaczyć podczas WWDC 2018, a wszyscy otrzymają możliwość kupna lub pobierania uniwersalnych aplikacji jesienią przyszłego roku.
Projekt powstaje z myślą o autorach, którzy muszą pisać oddzielne aplikacje dla iOS i macOS. To marnotrawienie zasobów, nie wspominając o różnych funkcjach w zależności od systemu operacyjnego. Na ten moment nie wiadomo czy Amerykanie zamierzają połączyć obydwa sklepy z aplikacjami w jeden.
Jeżeli Apple rzeczywiście się na to zdecyduje, to pójdzie w ślady Microsoftu i Google. Konkurencja od dawna korzysta z uniwersalnych aplikacji, a w przypadku Microsoftu są to aplikacje UWP (Universal Windows Programs) działające na Windows 10, Xboksie One i Windows 10 Mobile. Google postanowiło dodać sklep Play do ChromeOS, co pozwala jego użytkownikom korzystać z aplikacji mobilnych na laptopach.
Rozwiązania Microsoftu i Google nie przyczyniły się do ujednolicenia aplikacji i ciężko stwierdzić, jak to będzie wyglądało w przypadku Apple. Z drugiej strony ekosystem przygotowany przez Amerykanów jest bardzo dobry, więc ujednolicenie aplikacji w postaci projektu Marzipan powinno im wyjść na zdrowie.