Identyfikacja biometryczna od dawna jest normą dla użytkowników iPhone’ów. Apple wprowadził ten trend w 2013 roku, kiedy wypuścił iPhone’a 5s wyposażonego w skaner linii papilarnych.
Po iPhone 5s Touch ID udało się przenieść na tablety i laptopy firmy. Później wprowadzone Face ID. Teraz przychodzi czas na Apple Watch.
W tym tygodniu w sieci pojawiła się informacja o tym, że Apple opatentowało technologię identyfikacji użytkownika za pomocą nadgarstka. Rozwiązanie ma zostać użyte w inteligentnych zegarkach.
Jak widzimy na powyższej czytnik będzie umieszczony w specjalnym pasku, który określi tożsamość użytkownika. Aby zminimalizować prawdopodobieństwo błędu, czujnik porówna kilka różnych wskaźników – od koloru i tekstury skóry użytkownika do włosów rosnących na nadgarstku.
Ze względu na to, że nadgarstek każdej osoby ma indywidualne cechy, może być doskonałym środkiem identyfikacji. Jeśli odcisk palca nadal może zostać ?skradziony?, a twarz można zastąpić maską wydrukowaną na drukarce 3D , to prawie nikt nie podejmie się fałszowania tekstury skóry i cech strukturalnych włosów z nadgarstka. W rezultacie taki system ochrony może okazać się jeszcze bardziej zaawansowany niż Touch ID lub Face ID.
Pojawienie się identyfikacji biometrycznej w Apple Watch było oczywiste od samego początku. Faktem jest, że wiele osób używa zegarka właśnie jako zamiennika smartfona. Wcześniej bez iPhone’a zegarek był praktycznie bezużyteczny, to wraz z wydaniem watchOS 6 wszystko się zmieni.